wtorek, 31 lipca 2012

Mała stylistka...

Tak, tak, posiadam takową w domu (aktualnie przebywa na wakacjach) ale generalnie jest :).
Chociaż wcześniej jej nie było. Nawet martwiłam się trochę, jak to jest że moje dziecko, jakby nie było całkiem rosła już panna, kompletnie nie interesuje się ciuchami, ładnym wyglądem czy chociaż faktem "pasuje" do siebie lub nie - oczywiście to co ma na sobie.
Najpierw ją tłumaczyłam, że przecież ona nigdy nie interesowała się lalkami i ich przebieraniem, że zawsze ważne były zwierzęta, że może nie wie czy żółty i zielony razem to "ok" czy "nie ok" ale zna wszystkie łacińskie nazwy dinozaurów...
Potem zwalałam na siebie :) Bo przecież zawsze jej wszystko przygotowuje, kupuje i przecież sama nie musi się wysilać, sama ją tego nauczyłam... itp itd.

Aż tu pewnego razu w małe ręce moje córki wpadła seria książeczek dla dziewczynek Lilla Lou.
Zainteresowanie tematem "moja szafa" znacznie wzrosło.  Dziękować mocy szkicowników! Okazało się, że dziecko same z siebie czesze włosy i dopasowuje spinki!!

Nie wiem czy fascynacja zeszytami nie minie wraz z fascynacją rysowaniem... Póki co jednak mogę polecić jako wakacyjną rozrywkę każdej młodej damie :)



5 komentarzy:

  1. No proszę nigdy nie wiemy co w naszych dzieciach drzemie ;)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Ale łacińskie nazwy dinozaurów to też powód do dumy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale fajny pomysł!:))) no to teraz ma zajęcie i jaki uśmiech na twarzy:) a to przecież najważniejsze
    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak, jest uśmiech i radocha, nie wiadomo na ile wystarczy zapału :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak widac na wszystko przychodzi czas....:))A corcia Twoja jest slodziutka:))

    OdpowiedzUsuń